Sytuację ratują tzw. kuracjusze komercyjni, ale i ich jest niewielu. Czyżby NFZ ograniczył znacznie liczbę skierowań. Miejscowa baza zabiegowa wykorzystana w znikomym procencie. W ?Wojciechu? czy w ?Jerzym? doliczam się dosłownie kilku osób.
Pogoda prawie wiosenna. Niekiedy tylko dawał się we znaki halny. W mieście po śniegu ani śladu. W górach spostrzegam tylko śnieżne płaty. Jakoś dziwnie ? szaro. Brak śniegu odsłania niestety wiele zaniedbań, często odsłania brud i śmieci. Wszyscy czekają na śnieg. Ruszył dośnieżany sztucznie lądecki stok i wyciąg, o czym informuje regionalna telewizja.
Odwiedzam Galerię Muzealną im. M. Klahra. Placówka staje się już znaczącym miejscem na lądeckiej mapie kulturalnej. Tętni aktywnym i urozmaiconym życiem. Tu odbyło się m.in. samorządowe spotkanie noworoczne. Galeria pokazywana jest delegacjom czy gościom odwiedzającym miasto. Przyciąga młodzież /to wciąż fenomen/. Klub historyczny, zajęcia w okresie ferii, lekcje i spotkania muzealne. Bogata oferta ale i bogate plany.
Sporo nowych eksponatów. Część ze zbiorów W. Martynowskiego, wielu też mieszkańców jest skłonnych oddać w depozyt swoje skarby. Szczególnej uwadze polecam m.in. Tron Mądrości /figura z XVIII w./ z kaplicy w Wojtówce, figurę Chrystusa Ukrzyżowanego czy figurę św. Jana Nepomucena. Jest tarcza Bractwa Kurkowego, obrazy M.B. Częstochowskiej w tym obraz z 1850 roku z kaplicy w Sokolcu w Górach Sowich. Niebawem przybędą kolejne rzeźby z kościoła w Marcinkowie. Liczne reprodukcje lądeckich pocztówek ukazują z kolei jak Lądek zmieniał się w ostatnim czasie. Są i lądeckie pejzaże efekt pleneru studentów z Wrocławia. Warto wstąpić.
Odwiedzam Galerię naprzeciw ratusza. Wiele interesujących prac miejscowych twórców. Rozmawiam z Panią Krystyną Leśniowską- Pasionek o ostatnich prezentacjach ich dorobku m.in. na Zderzeniach Kulturalnych Przygranicza. Szkoda, że brak kompleksowego opracowania o twórcach i miejscowych artystach /jak ma to np. sąsiednia kłodzka Gmina/.
Warto wstąpić do Galerii Fortitudo ? Na Poziomie, tym razem w części uzdrowiskowej Lądka. Ciekawe prace m.in. ze szkła, srebra, są i obrazy których nie powstydziłaby się niejedna galeria wielkomiejska. Sporo pamiątek, ale tych już bardziej artystycznych. Niestety w innych miejscach zalew tandetnej pamiątkowej szmiry. Faktycznie galeria na ? poziomie.
Izba Patrona Lądka św. Jerzego usytuowana w kompleksie Jerzy zamknięta na przysłowiowe cztery spusty. Pani z sąsiedniego salonu informuje ? wielu pyta, ale praktycznie zamknięta od pół roku. Szkoda, może związane jest to z ostatnimi zawirowaniami na kierowniczym szczeblu Centrum Kultury któremu podlega. Z drugiej strony o otwarciu Izby informują miejscowe ?Debaty? i stosowna tabliczka.
Pocieszający jest z kolei fakt istnienia uzdrowiskowej biblioteki w Domu Zdrojowym. Wielu odwiedzających, sporo wypożyczeń, placówka cieszy się powodzeniem wśród kuracjuszy. Szkoda tylko, że brak nowości. Jak zwykle brak funduszy na nowe zakupy, ostatnio wyasygnowano na ten cel wyjątkowo tysiąc złotych. Za to miła i fachowa obsługa ze strony Pana bibliotekarza. Ucinam sobie pogawędkę o stanie i perspektywach ?naszego? Lądka. Marzy się nam m.in. uzdrowiskowa czytelnia czasopism.
Dom Zdrojowy sypie się dosłownie. Obraz rozpaczy i wieloletniego zaniedbania.Wprawdzie pojawiły się już pierwsze zmiany ale dotyczą raczej wnętrza. Zmienił się całkowicie wystrój kawiarni Zdrojowej, pełne zaskoczenie. Kolejny po Albrechtshalle lokal godny odwiedzenia, chociaż sprawia wrażenie zbyt surowego i sterylnego. Za to ?Piekiełko? mimo zaduchu i wystroju z lat minionych zawsze pełne i gwarne. Tu wciąż najlepiej można się zabawić. Szkoda tylko, że zakaz palenia nie obejmuje całego lokalu. Modernizację przeszła też mieszcząca się tu cukiernia, gdzie nadal ciasta najlepsze. A póki co, zalecam spacerować z dala od krawędzi Domu Zdrojowego z uwagi na odpadający tynk i gzymsy.
Likwidacji uległo Muzeum Osobliwości, tuż obok zdrojowego kościółka. Ciekawy jestem, czy jeszcze kiedyś się odrodzi. Zresztą sam budynek powoli ulega postępującemu zniszczeniu. To zresztą typowe już zjawisko dla Lądka. Może wreszcie warto egzekwować od właścicieli obowiązek właściwego zadbania o posiadane obiekty. Zyska na tym tylko estetyka i renoma lądeckiego uzdrowiska.
Na ruinach byłego kościoła ewangelickiego zawieszono wielkie tablice ostrzegawcze ?obiekt zagrożony, wstęp wzbroniony?. Tablice tak znacznych rozmiarów szpecą tylko szacowne ruiny kościoła. Może ktoś przez to ma bardziej spokojny sen, ale estetyka ?
Powoli lądecki rynek odzyskuje dawny blask. Przybywają kolejne pięknie odnowione kamieniczki, zaskakują swoją barwą i skrywanymi dotąd elementami. Nadal pracują konserwatorzy i ekipy budowlane. Kolejne miłe zaskoczenie?
Trafiam na finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Mieszkańcy i goście nie odmawiają datków. Niewielka aukcja w przedsionku Remy nie była jednak dobrym pomysłem. Gdyby tak odbyła się np. w ratuszowej sali posiedzeń czy w ?Wojciechu? miałaby już inny wymiar. Przed Centrum Kultury czekały terenowe samochody mającej podwieźć zbierających do okolicznych wiosek. Mimo fatalnej pogody zebrano i tak wiele.
Pocieszająca jest troska o naszych braci mniejszych. Na tablicach wzruszające apel o zimową pomoc dla naszych kotów i psów. Koty stały się już zresztą nieodłącznym elementem uzdrowiska. Spotkać je można na każdym niemal kroku. Dobrze, że pamięta się tu i o nich.
Lądek to nadal wspaniałe miejsce do wypoczynku, nawet mimo takiej pogody. Do spacerów zachęcają parkowe alejki i pobliskie leśne dukty.
Janusz Puszczewicz