Kolejne spotkanie odbyło się przy zbieraniu materiałów o Stowarzyszeniu Miłośników Goworowa ?Dzięwięćsił?, które kiedyś współtworzyła.
Zadziwiła mnie wtedy jej wielka społecznikowska pasja. Tak niewielu bowiem obecnie już ludzi, tak wiele czyni dla swojej ?Małej Ojczyzny?.
To wtedy miałem okazję a raczej wielką przyjemność czytać po raz pierwszy jej wiersze. Strofy które niczym te motyle unoszą się znad? Goworowa i Trójmorskiego Wierchu. Strofy delikatne, czułe i zarazem tak piękne.
Autorka ponad 200 wierszy. Liczne prasowe publikacje, m.in. w Gazecie Wrocławskiej, Angorze, Głosie Goworowa a ostatnio również na łamach naszej Bramy. Publikacje w poetyckich portalach internetowych /zainteresowanym polecam blog autorki: lilak-blue.blog.onet.pl/. Zewsząd wielce pochlebne opinie i recenzje. Ukazał się też pierwszy tomik jej poezji ?Liliowy świat? wydany staraniem Biblioteki Publicznej MiG Bystrzyca Kłodzka. Tomik składa się z czterech części, już same tytuły wiele mówią. Na ścieżkach życia, pod batutą miłości, fraszki ? igraszki, słowem malowane? Marzy o wydaniu kolejnego, w pełni już profesjonalnego tomiku. Życzymy spełnienia i tego marzenia.
Wiele dobrego można pisać o Pani Lili Kucfir. Wielki społecznik, inicjator wielu lokalnych działań oraz przedsięwzięć nie tylko na kulturalnej mapie. Szerzy też wokół swoją wielką miłość do książki, zarażając nią kolejne pokolenia goworowian. To tu od 1991 roku prowadzi bowiem filię międzyleskiej biblioteki. Autorka kroniki Goworowa, gdzie dokumentuje współczesne a nie tylko ? oblicza swojego Goworowa. Współzałożyła wspomniane już Stowarzyszenie ?Dziewięćsił?, śpiewa w zespole ?Oset? , działa, organizuje, tworzy ? jest owym niepokornym duchem tej krainy.
Urodziła się w Miliczu, w przepięknej ? jak sama pisze – dolinie rzeki Baryczy, słynącej z karpia i największych stawów rybackich w Europie. Los tak pokierował, że swoją życiową przystań znalazła ponad 200 km od rodzinnego domu. Mieszka na Ziemi Kłodzkiej od blisko 20 lat.
Pierwsze spotkanie z poezją nastąpiło w szkole podstawowej, gdzie deklamowała i występowała w szkolnych przedstawieniach. To wtedy nastąpiło pierwsze dziecinne jeszcze spotkanie z poezją, do dzisiaj wspomina zasługi swojej polonistki Pani H. Sabatowicz. W szkole średniej jej poetycka pasja dojrzewała i narastała. Kiełkowała niczym to rzucone już kiedyś ziarno. Wtedy po raz pierwszy spróbowała nieśmiało swoich sił, zaczęła pisać. Niestety nic się z tego okresu nie zachowało. Jak się dzisiaj śmieje ? wszystko przeminęło z wiatrem a raczej uleciało z dymem? niepamięci.
Powtórny poetycki nawrót nastąpił po słynnej powodzi w 1997 roku, lecz i wtedy zaczęła pisać do przysłowiowej szuflady. Jednak kiedyś za namową przyjaciół wysłała swoje ?próbki? na lokalny konkurs poetycki. Pełne zaskoczenie; pochwały, zachęty i prośba o kolejne?
Pisze ?z potrzeby ducha dla siebie i dla Ciebie, kiedy nikt nie patrzy i nikt nie słucha, tylko wiatr szumi i szeleści, niosąc przesłania różnej treści?? Inspiracją jest życie oraz otaczająca ją natura, skąd strofy ponoć czerpie garściami?
Trzymamy Pani Lilo kciuki za kolejne strofy i kolejny tomik poetycki.
Autor: Janusz Puszczewicz, ? 2008
/publikacja “BRAMA” nr 18 /844/ z dn. 02.05.2008 r./