LĄDECKIE IMPRESJE /odcinek 41/

Można tylko powtórzyć – niech żałuje ten, kto nie przybył do Wojborza w ten dożynkowy dzień. Tym razem ograniczę się tylko do pewnych podożynkowych już refleksji.

Cykl dożynkowych imprez /a składał się on z kilkudziesięciu imprez, występów, pokazów itp?/ był wyjątkowo bogaty. Praktycznie zajęta była każda minuta, cały czas coś się działo nie tylko na scenie. Wiele np. działo się tuż obok; na boisku, przy kiermaszach, na placu zabaw czy przy ognisku. A nawet na sąsiednim polu gdzie pokazywano ?próbki? różnorodnych prac rolnych. Duży więc plus za taki rozmach, bogactwo oraz różnorodność oferowanych imprez. Tu każdy odnajdywał zawsze coś wyjątkowego dla siebie.

Już na początku czekały nas głębokie doznania nie tylko religijne, ale i artystyczne najwyższego lotu. Jak tu skupić się na modlitwie /wybacz mi Panie?/ skoro liturgię ubogacał występ Zespołu Sygnalistów Myśliwskich. A kiedy chór wykonywał fragment ?Nabucco? Verdiego – perfekcyjna wprost interpretacja – samo niebo zdało się przybliżać do wiernych?

Spod kościoła ruszył korowód dożynkowy. Bogactwo wieńców a każdy dostojniejszy od drugiego. W ich wykonanie włożono wiele pracy, ale i zapewne wiele serca. Nie zazdroszczę jury które je póżniej oceniało. Każdy był bowiem niepowtarzalny i wyjątkowy zarazem.

Korowód prowadził wspomniany już Zespół Sygnalistów, dla mnie istna nowość. W moim stronach taki korowód prowadzi zazwyczaj orkiestra dęta. Każda jednostka OSP czy dana wieś szczyci się u nas taką orkiestrą. Może trochę tego mi brakowało, ale ? przez to korowód był zapewne dostojniejszy. Połączenie myśliwskich sygnałów z szumem górskiego wiatru czyniło niesamowite wrażenie. Istna poezja?

Dożynkowa scena. Zwracam uwagę na doskonałe wiejskie zespoły regionalne. Doskonałe zespoły z kłodzkiej Gminy, ale i zespoły gości np. z Wielkopolski, Czech czy Goworowa.Wyjątkowy był jednak występ Chóru Sołtysów im. Piotra Ćwichuły. Przyznam się, że czekałem z niecierpliwością na ich występ /podziwiam ich po raz pierwszy/. Może nieskromnie zdradzę, że przyjechałem m.in. dla tego zespołu. Bogaty repertuar, wysoki poziom artystyczny połączony z pewną swobodą wykonania. Mam wrażenie, ze zespół bawi się wykonując poszczególne utwory. Nie wiem, czy zespól nagrał już swoją płytę, w każdym razie czekam na nią z niecierpliwością. Mam tylko wielki żal do organizatorów, że ich występ trwał tylko ? 15 minut. W następnym wydaniu proszę zarezerwować dla Chóru Sołtysów co najmniej godzinę. Kłodzka Gmina może być naprawdę dumna z tak artystycznej perełki?

Wiele było imprez towarzyszących. Na szczególną uwagę zasługiwało m.in. stoisko Stowarzyszenia Odnowy Wsi ?Jaśnica? z Wojborza prezentujące walory, ale i dorobek tej malowniczej wioski. W następnej edycji może warto zaprezentować i inne stowarzyszenia regionalne z terenu kłodzkiej Gminy a może i całej Ziemi Kłodzkiej. Wiele z nich ma sporo do zaprezentowania jak np. stowarzyszenie z Krosnowic.

Kiedy przyjechałem w przeddzień do Wojborza, wybrałem się na spacer po wiosce. Zaskoczyło mnie, że wszyscy niemal mieszkańcy zajmowali się porządkowaniem i dekorowaniem swoich obejść. Wprawdzie były to już ostatnie prace, ale praca wręcz paliła się im w rękach. Swoista ale i szlachetna rywalizacja. Może jeszcze wiele należy w Wojborzu zmienić, uporządkować czy odnowić ale już zrobiono pierwszy krok. To buduje i napawa nadzieją. Jestem pełen uznania dla mieszkańców Wojborza.

Dane mi było spotkać wiele ciekawych osób. U wszystkich pojawiała się zawsze duma ze swojej ?Małej Ojczyzny?. Pojawiał się też wątek ? co już udało się zrobić ale i co mamy jeszcze do zrobienia? W dzisiejszych czasach, kiedy zazwyczaj przeważa myślenie ? co ja z tego mam, zaskakuje mnie w sensie pozytywnym takie podejście. Brzmi to prawie jak z innej bajki a jednak? Gmina Kłodzka, ale i cała Ziemia Kłodzka może być tylko dumna z takich ludzi. Dożynki były więc pewnego rodzaju uhonorowaniem także ich dorobku i ich wysiłku.

Pewnym tego ?echem? były m.in. dożynkowe rozstrzygnięcia konkursów na najbardziej zadbaną wieś czy na najładniejszy przystanek autobusowy.

Co mnie jeszcze zaskoczyło? Może też dbałość gospodarzy i organizatorów zarazem o każdego zaproszonego gościa /mam na myśli członków zespołów, delegacji, wystawców itp./. Stworzono niepowtarzalną tylko tutaj, miłą i serdeczną atmosferę, gdzie każdy był oczekiwany i przyjmowany jak ten gość specjalny. I jak tu nie przyjechać.

Do zobaczenia za rok, na kolejnych kłodzkich dożynkach?

 

 

Autor: Janusz Puszczewicz, ? 2007

/publikacja “BRAMA” nr 40 /814/ z dn. 5.10.2007 r./

Share:

Author: admin