Szkoda tylko, że wybrano szczyt sezonu. Kuracjusze i goście uciekają w popłochu do górnego parku. Prace można było przecież rozpocząć wczesną wiosną, kiedy i gości mniej? Ale z drugiej strony cieszy każda nowa inwestycja poprawiająca w sumie wizerunek uzdrowiska.
Wędrujemy okolicznymi szlakami m.in. na Trojak i dalej na Cerny Kout. Dobrze opisane i oznakowane szlaki. W biurze promocji otrzymaliśmy stosowną mapkę. Z górskich wędrówek pozostają niezapomniane wrażenia. Spełnia się mój kolejny lądecki sen. Na przejściu po polskiej stronie drewniana wiata, stół, ławy ? niestety tuż obok sterta śmieci. Warto jednak i to posprzątać.
Cieszą wszelkie działania miejscowych władz mające na celu zagospodarowanie okolicznych lasów pod kątem turystyki. Za każdym pobytem widzę kolejne zmiany na lepsze. W tym sezonie zabrano się np. za trasę na Borówkową przez Ułęże. Usuwa się tzw. samosiewy zasłaniające często widok, buduje się kolejne stanowiska wypoczynkowe, stawia się kolejne wiaty, stoły, ławy itp. Uzupełnia się i odnawia oznakowanie, widać stałą dbałość o szlaki. Zdarzają jednak się i wandale, niestety ?
Odwiedzam lądeckie galerie. Rozpoczynam od galerii na rynku. Wiele ciekawych i zaskakujących często prac. Podziwiam m.in. prace Pani Krystyny Pasionek- Leśniewskiej, prace które tak emanują ciepłem barw i ciepłem serca. Do postaci artystki wrócę niebawem, tym bardziej że artystka maluje i pędzlem i słowem. Podziwiam również prace Pani Izy Zamojskiej którą znam z łam Gazety Prowincjonalnej, może kiedyś będzie mi dane poznać osobiście tą artystkę.
Kolejna galeria w Mir-Janie to raczej rozczarowanie. Tylko kilka mało ciekawych prac wystawionych w restauracji. Podobno prace wystawia się w nowootwartej galerii ?Fortitudo Art. Galery? na ul. Kościuszki. Niestety galeria zamknięta. Przez okno widzę obrazy, szkło i biżuterię artystyczną. Może uda się odwiedzić następnym razem.
Naprzeciw galeria w Lido. Ciekawa wystawa prac wspomnianej już Pani Krystyny Pasionek-Leśniewskiej, zdaniem właściciela cieszy się ona dużym zainteresowaniem. Prace wystawiono również w stołówce sanatorium Jan. Głównie miejscowe pejzaże, raczej nieciekawe w sensie artystycznym. Piękne akwarele z ziemi kłodzkiej spotykam z kolei w pijalni słynnego Wojciecha. To najlepsze miejsce na wystawianie takich prac.
Mamy szczęście, trafiamy na Lądeckie Lato Muzyczne. Kolejna znacząca impreza w życiu Lądka. Doskonały kwartet saksofonowy ?Saxesfull? /J. Rybitw, J. Hornik, J. Woszczyna i H. Wezer/. Trafiamy na koncert ? Muzyka u zdroju? na tarasie Wojciecha i koncert ? Muzyka przy pstrągach? na Biskupim Stawie. Zwłaszcza to drugie miejsce wyjątkowo nastraja, siedzimy długo zapatrzeni w staw i zachodzące słońce. Występy zapowiedzieli artyści teatrów muzycznych z Gliwic i Bytomia, Opolski Kwintet Dęty Blaszany czy Percussion Repercussion Duo. 5 sierpnia koncert pod znamiennym tytułem ?Pożegnania powitania?.
Odwiedzam Izbę Patrona św. Jerzego. W przygotowaniu kronika ostatnich Dni Patrona Lądka w kwietniu br. Miłe wpisy chociaż odwiedzających mało. Może winny ten wszechobecny upał. Spotykam Pana Lechosława Siarkiewicza, istną kopalnię wiedzy o Lądku. Wielki pasjonat lądeckiej ziemi, przeżywający jak mało kto wzloty i upadki swojego miasta. Rozmawiamy m.in. o niepewnym losie tworzonego właśnie muzeum Klahra, bądźmy jednak dobrej myśli. Pytam o dzieje i dzień dzisiejszy towarzystwa miłośników Lądka. Niestety towarzystwo nie działa, mimo tylu pasjonatów tej ziemi. Zazdrościmy pobliskiej Polanicy, czyżby Lądek był inny? Spełnienia wszelkich planów i zamierzeń Panie Lechosławie ! Dziękuję też za Pana uwagi o naszym portalu. Żałuję tylko, że miejscowe pismo samorządowe ?Debaty Lądeckie? nie publikuje wspomnień czy prac Pana Siarkiewicza. Wprowadzenie na jego łamy kącika historycznego znacznie wzbogaci i urozmaici to pismo.