Lądeckie Impresje (odc. 200)

Nie spodziewałem się, że dotrwam do dwusetnego odcinka. Początkowo zakładałem publikację tylko 3- 4 odcinków, będących opisem wrażeń z lądeckiego uzdrowiska. Na początku tematyka faktycznie ograniczała się do samego Lądka- Zdroju. W miarę pisania i odwiedzin kolejnych „kłodzkich” miejsc tematyka objęła już cały region.

Miałem wielkie szczęście, że trafiłem na swojej redakcyjnej drodze na wielu wspaniałych ludzi. Wielu z nich zostało zresztą moimi wspaniałymi przyjaciółmi. Trudno byłoby wymienić ich w jednym odcinku. Dziękuję im wszystkim za prawdziwą przyjaźń i kontakt jaki mamy do dzisiaj. Takich przyjaciół nie zapomina się nigdy. Proszę pozwolić, że wspomnę tylko o niektórych.

Mariolę Huzar poznałem przy okazji gminno-kłodzkich dożynek. Miałem przyjemność brać udział w wielu odsłonach tego święta. Wtedy też redagowany przez nas portal sprawował patronat medialny oraz przyznawał swoje „Złote Kłosy”. Dla najlepszych w kategorii działalność społeczna, kulturalna oraz w kategorii najlepszej agroturystyki. Szczególnie utkwiły mi w pamięci organizowane przez Mariolę spotkania dziennikarzy z całego kraju. Była to zawsze wielka promocja zarówno samej gminy jak i regionu. Wiele zawdzięcza jej kłodzka gmina, sporo też zawdzięczam jej osobiście. Razem realizowaliśmy m.in. cykl pn. „Artyści kłodzkiej gminy”. Może będzie jeszcze okazja wrócić do tego tematu bowiem kraina ta obfituje w wyjątkowe talenty. Dzisiaj kieruje gminną biblioteką, jak zwykle przejawiając i na tym polu szczególną aktywność oraz inicjatywę. Dla mnie pozostaje nadal zagadką, skąd ta tak skromna osoba czerpie wciąż tak niespożytą energię i społeczną aktywność ? Dziękuję również samej kłodzkiej gminie, którą zawsze szczególnie promowałem i promuję nadal.

Często moją przystanią podczas licznych pobytów na Ziemi Kłodzkiej były maleńkie Roszyce. To tu udzielali mi niejednokrotnie gościny Państwo Elżbieta i Adam Momot. Zaprzyjaźniłem się z nimi wyjątkowo, wpadam tu zresztą nadal. To dzięki takim osobom poznałem od przysłowiowej podszewki życie nie tylko tej lokalnej społeczności. Dziękuję byłej Pani Sołtys Barbarze Ogielskiej oraz tak wielu osobom z Roszyc za przyznane mi kiedyś honorowe obywatelstwo tej wioski. Dla mnie jest to zawsze najwyższe wyróżnienie i szczególny zaszczyt. Dziękuję Adamie za wszystko co dla mnie zrobiłeś i liczę jeszcze na niejedno nasze spotkanie.

Wyrazy szczególnej sympatii i szacunku mam również dla pobliskiej Polanicy a zwł. dla niezwykle aktywnego tam Towarzystwa Przyjaciół Polanicy. Miło wspominam spotkania i rozmowy z Grażyną Redmerską która z taką pasją i oddaniem redaguje kolejne numery „Nieregularnika”. Pisma wyjątkowego, redagowanego zawsze na najwyższym poziomie. Dziękuję również wspomnianemu Towarzystwu za przyznaną mi kiedyś Statuetkę, cenią ją sobie szczególnie.

Podobnie jak wysoko cenię sobie przyznany mi honorowy kłodzki tytuł „Asylum Glacense”. Tak wiele zawdzięczam tej ziemi … trudno to zresztą wyrazić słowami. Z drugiej strony wszystko co robiłem, nie czyniłem nigdy dla jakiegokolwiek poklasku czy wyróżnienia. Największą nagrodą była dla mnie zawsze magia i urok tej krainy, chociaż brzmi to dzisiaj może zbyt górnolotnie.

Początek mojej „kłodzkiej” drogi miał jak już wspominałem miejsce w Lądku. To on był tematem wiodącym przez pierwsze odcinki. Również i tu poznałem wielu wspaniałych ludzi, którzy tak wiele czynili i czynią nadal dla swojej Małej Ojczyzny. Podziwiam poetycki talent Asi Mossakowskiej, której strofy w tak subtelny sposób oddają magię tego miejsca. Liczę Asiu, że mimo tych szarych często dni znajdziesz nadal czas na swoją poetycką pasję. Czekam na kolejne Twoje tak wspaniałe wiersze. Podziwiam pasję i to zarówno tą muzealną jak i społeczną Tomasza Nowickiego, który stworzył tu kiedyś Galerię im. I. Klahra. Trzymam też kciuki za dalszy rozwój „mojego” Lądka chociaż nowemu Burmistrzowi nie jest dzisiaj łatwo.

Trudno nie wspomnieć jeszcze tak wielu moich wspaniałych przyjaciół takich jak m.in. Lila Kucfir – niespokojny poetycki duch międzyleskiej krainy, Franciszka Piszczka który swoją pasją, energią i oddaniem czyni tu wprost cuda czy Klaudię Lutosławską- Nowak która odkryła mi kiedyś nowe oblicze kłodzkiego muzeum. Słowa szacunku i podziwu mam dla „mojego” Muzeum Ziemi Kłodzkiej, ambitnego Muzeum Papiernictwa czy Muzeum Filumenistycznego – które wielokrotnie mnie gościły ukazując zawsze bogatą i ciekawą historię tej krainy. Jak też nie wspomnieć przyjaciół z Kłodzkiego Bractwa Rycerskiego / liczę na kolejne „rycerskie” spotkania nie tylko w Siewierzu / czy Janusza Sołtysika z Kamieńczyka. Przepraszam, że tak wielu jeszcze nie wymieniłem.

Dziękuję samej Redakcji kłodzkiej „Bramy” za udzieloną mi kiedyś gościnę, która trwa do dzisiaj. Wdzięczny jestem również Czytelnikom za poświęcony czas na lekturę moich materiałów. Myślę, że spotkamy się jeszcze w niejednym odcinku czy publikacji.

Ponad 10 lat temu rozpocząłem współredagowanie Portalu – Ziemia Kłodzka. W tym też czasie zamieściłem w nim dziesiątki materiałów, miałem przyjemność kierować tym portalem przez ten okres. Dziękuję za współpracę Marcinowi Niedobeckiemu który pochodzi z Lądka a którego losy rzuciły dzisiaj z dala od kraju. Przez ten okres zrealizowaliśmy niejedną cenną akcję o wymiarze regionalnym. Niebawem oddam to portalowe „dziecko” w inne już ręce. Cóż przychodzi taki czas a i siły już mniejsze, aby powoli się wycofywać. Włożyłem w to medialne działanie wiele serca, czasu i energii. Myślę że będzie nadal redagowane ku pożytkowi tej krainy. Nie oznacza to oczywiście, że kończy się nasz kontakt. Już teraz zapraszam uprzejmie do lektury kolejnych publikacji, liczę również na nasze „kłodzkie” spotkania.

A tymczasem zabieram się za redagowanie kolejnych odcinków bo jak śpiewa Ania Dąbrowska „póki mi starczy sił, będę marzył i będę żyć, czasu jest coraz mniej więc wykorzystać chcę każdy dzień…”.

JANUSZ PUSZCZEWICZ

/więcej o poszczególnych odcinkach na www.mojabrama.pl/

Share:

Author: admin