LĄDECKIE IMPRESJE /odcinek 87/

Odkrywam magiczny Kamieńczyk ? o którym pisałem w poprzednim odcinku. Jest i Różanka, ale to też temat na oddzielny odcinek. 

Korzystam z zaproszenia do bystrzyckiego Muzeum Filumenistycznego. Trafiam na wernisaż wystawy ?Roma- Cyganie. Historia i kultura?. Eksponaty pochodzą z Muzeum Etnograficznego w Tarnowie, które jako jedyne w kraju posiada stałą romską ekspozycję. 

Na wystawie możemy podziwiać zaimprowizowane obozowisko. Miał być nawet oryginalny wóz, ale ? nie zmieścił się w muzealnych drzwiach. Zgromadzono m.in. przedmioty codziennego użytku, elementy ubioru, obrazy, zdjęcia itp. Wernisaż w dniu 2 maja uświetnił doskonały występ romskiego zespołu ?Mrodo Dziweł?. Było więc kolorowo i wesoło? Już na otwarciu były tłumy. Widać, że Muzeum żyje oraz przyciąga wciąż nowymi pomysłami i inicjatywami. Omawiana wystawa być może przełamie istniejące jeszcze pewne stereotypy, przybliża nam bowiem bogatą kulturę tej społeczności. W Bystrzycy żyje przecież liczna romska grupa, jest więc doskonała okazja, aby poznać swojego sąsiada.
Przed wernisażem rozmawiam z panem Pawłem Lechowskim z Krakowa ? etnografem, znawcą romskiej problematyki. To dzięki m.in. temu człowiekowi bystrzycka wystawa stała się moźliwa.

Odwiedzam i mój Lądek. Niestety sprawia wrażenie kurortu prawie pustawego a przecież jest początek maja. Może trafiłem niefortunnie na zmiany turnusów. Widać jednak efekty kolejnych porządków w części uzdrowiskowej. Wypiękniał zdrojowy park, nowe schody i chodniki m.in. przed Wojciechem. Straszy tylko nadal Dom Zdrojowy. Jak zwykle doskonała kawa w kawiarni nieopodal kościółka. Wstępuję na rynek. W Galerii Klahra wystawa fotografii Anny Toch. Kilku zainteresowanych w rynkowej galerii miejscowych twórców. Mimo wiosennej zieleni Lądek jakby przyspał? Dobrze, że poprzez kolejne inicjatywy Centrum Kultury uzdrowisko wybudza się z tego zaspania. Są przecież ?elitarne? wieczory literacko- muzyczne z cyklu ?Wielcy Polacy?, znane już szeroko w kraju giełdy staroci, kolejne imprezy i okolicznościowe wystawy.

W Gminie Kłodzko realizuję cykl o miejscowych twórcach ludowych. Miłe spotkania z ludźmi, którzy mają swoje wielkie pasje. Często i niemały dorobek artystyczny, chociaż są tak skromni. Odkrywam m.in. poetycki talent pani Grażyny Sobczak z Krosnowic, niezwykłą pasję malowania na jedwabiu pani Romany Szczerbień czy niemały dorobek pani Jadwigi Łazarowicz ze Starego Wielisławia. Do ich dokonań postaram się jeszcze powrócić. Zawsze mój podziw budzą społeczne, tak oddolne inicjatywy i przedsięwzięcia. Jestem np. pod wrażeniem młodego zespołu śpiewaczego z maleńkich Roszyc. Istnieje dopiero rok a już goni kłodzką ludową czołówkę. Przypomina mi się powiedzenie bodajże św. Augustyna ?kto śpiewa, ten dwa razy się modli??. 
Jestem również pod wrażeniem Krosnowic i tamtejszego prężnego Towarzystwa Miłośników Krosnowic. Tu naprawdę wiele się dzieje a czynią to wszystko z własnej i nieprzymuszonej woli.

W Szalejowie Dolnym wytyczono z kolei specjalny szlak ? śladem miejscowych kapliczek, figur i przydrożnych krzyży. A mają się naprawdę czym pochwalić. Wytyczony szlak obejmuje 34 miejsca. Wydano specjalny folder z mapką. Szlak nadaje się zarówno do zwiedzania samochodem, jazdy rowerem czy pieszej wędrówki. Wiele obiektów odzyskało już swój dawny blask. To zasługa prężnego Towarzystwa Archanioł Michał i byłego mieszkańca pana Helmuta Goebla. Szlak przeszedłem i polecam go gorąco innym. 

Lubię chodzić swoimi ścieżkami, aby odkryć po drodze ciekawych ludzi i ich pasje. Ich też niezwykłe przywiązanie do tego regionu. Jednym się to podoba /ale jestem nieskromny?/, inni starają się narzucić swoje spojrzenie, ale to już inny temat. Blaski i cienie odkrywania tego regionu.
Kolejny cień spotkał mnie, kiedy próbowałem przejechać samochodem odcinek Szalejów Górny, Wolany, Niwa, Kamieniec. W niektórych miejscach droga to jedna wielka dziura, bez zbędnej zresztą przesady. Jadący za mną turysta z Wrocławia zawraca i klnie na ?gościnną Ziemię Kłodzką?. Nie wiem, do kogo droga ta należy ? ale na pewno nie zachęca do odwiedzenia regionu.

Miałem jeszcze w planie wiele spotkań i odwiedzin. Niestety czas pogania do powrotu. Nie dojechałem m.in. do Ławicy, która w tym roku będzie gospodarzem gminno-kłodzkich dożynek. Nie dojechałem głównie z uwagi na wspomniane wyżej dziury w drodze. 

Nie dojechałem do wybranych gospodarstw agroturystycznych ze Stowarzyszenia ?Góry Stołowe?, ale też co się odwlecze?.

 

 

Autor: Janusz Puszczewicz, ? 2009

/publikacja “BRAMA” nr 30  z dn. 24.07.2009 r./

Share:

Author: admin