?aby legalnie wejść na wieżę widokową należy przekroczyć granicę na jednym z działających przejść granicznych. Od 1 stycznia 2008 roku granicę będzie można przekraczać w dowolnym miejscu ??. Tak też czynię, udając się na przejście Lutynia ? Travna. Nakładam drogi, aby tylko być zgodnie z prawem i obowiązującymi rygorami ruchu granicznego. Większość jednak przybywa na Borówkową i tamtejszą wieżę wprost od Wrzosówki. Wtedy znacznie bliżej i szybciej. Dobrze, że od 1 stycznia przyszłego roku zniknie i ten absurd. Kolejny przykład jak życie wyprzedza prawo.
Na Borówkowej mały bufet z nieodłącznym czeskim piwem. Same jednak widoki z tarasu wieży widokowej / wysokość wieży 25,5 m sam taras na wysokości 24 m/ wynagradza w pełni każdy trud dotarcia do tego miejsca.
Do Kłodzka wracam już autobusem miejscowego PKS-u. Autobus wyjątkowo zdezelowany, dziwne że jeszcze jeździ. Pewną konkurencją są miejscowe prywatne samochody. Jadą kilka minut przed odjazdem autobusu, kusząc tańszą opłatą. Ktoś powie ? nieuczciwa konkurencja i nie bez racji. Porównuję jednak miejscowy autobus z autobusami z innych miast. Tam już w większości tabor nowszej generacji a sami kierowcy odpowiednio zadbani i odpowiednio też ubrani. Standardem jest garnitur, niby mała rzecz a jednak? Daleka więc jeszcze droga dla kłodzkiego PKS-u, któremu i tak życzę wiele dobrego.
Po drodze mijam Ołdrzychowice Kłodzkie, o których ostatnio sygnalizowali czytelnicy. Nadal w centrum skład drewna, czyniąc to miejsce wyjątkowo zaniedbanym. Zaniedbany były pałac i jego najbliższe otoczenie a mają taką perełkę. Nic się nie zmienia a szkoda?
Ostatnio /odc. 38/ poruszyłem temat promocji kłodzkiego regionu zwł. niewykorzystanych jeszcze szans w tym zakresie. Otrzymałem wiele maili gł. na adres kłodzkiego portalu /www.ziemiaklodzka.pl/. Za wszystkie dziękuję. W wielu z nich przewija się wątek stworzenia kłodzkiego lobby w sensie medialnym, promocyjnym czy w szeroko pojętym sensie polit.-społecznym. Może to być również lobby w skali mikro, promujące daną miejscowość czy dane kłodzkie uzdrowisko. Wiele jest osób np. kuracjuszy, którzy darzą kłodzki region pewnym sentymentem a może i pewnym uczuciem. To oni mogą doskonale promować kłodzki region w swoim środowisku. Wykorzystajmy tylko ich zapał i ich możliwości. Zauważmy wreszcie potencjał promocyjny w nich tkwiący.
Kiedyś działało w Lądku Towarzystwo Miłośników /mniejsza już o samą nazwę/. Ale to już historia. Może czas odrodzić tamtą ideę i samo Towarzystwo. Nie mówmy tylko o trudnościach i problemach z tym związanych. Ponoć dla chcącego ? trzymam kciuki i życzę powodzenia. Liczę m.in. na nowego Komisarza / Pełnomocnika Premiera/ Panią Joannę Walaszczyk która dała się już wcześniej poznać z wielu cennych działań promocyjnych w skali Starostwa.
Zawsze za przykład stawiam Towarzystwo Miłośników Polanicy o aktywności, którego można napisać niejeden odcinek. A skoro już jestem przy Polanicy? Wspomniane Towarzystwo wydaje redagowany na wysokim poziomie ?Nieregularnik Polanicki?. Czasopismo cieszy się zasłużonym powodzeniem. Czyta je wielu mieszkańców jak i gości uzdrowiska. Kiedyś zaproponowałem /zresztą tą samą myśl miał Zarząd TMP/ wydawanie Nieregularnika w formie elektronicznej. Wtedy każdy może przeczytać w internecie dany numer i być na bieżąco z polanickimi sprawami. Wszyscy, w tym i ja /naiwny ?/ liczyliśmy na pomoc miejscowego Urzędu Miasta. Ostatecznie obecność Nieregularnika na stronach miasta, nie powinna być aż takim problemem. Ale jest i to wielkim problemem dla władz miasta i jego gospodarzy. Pozostawiam to już bez komentarza? Ponoć władza jest dla ludu a nie odwrotnie. Pomijam również, że jak do tej pory nie otrzymałem z polanickiego Urzędu odpowiedzi na swoje zapytanie w tym zakresie.
Wracam jeszcze do odcinka nr 37 /numer 32 BRAMY/ gdzie pisałem o słynnej Gottwaldówce w Kątach Bystrzyckich. Współorganizatorem ? na co zwrócono mi uwagę – wspomnianych tam wystaw /a chodziło o wystawę grafik Ericha Fuchsa oraz o wystawę śląskich koronek / było Towarzystwo Przyjaźni Polsko- Niemieckiej w Kłodzku. Wystawy zbiegły się zresztą z jubileuszem tegoż Towarzystwa. Z kolei sama koncepcja jak i jej aranżacja wystawy to wynik pracy Pani Krystyny Toczyńskiej Rudysz. Do bogatej działalności Towarzystwa postaram się jeszcze wrócić w kolejnych odcinkach.
Autor: Janusz Puszczewicz, ? 2007
/publikacja “BRAMA” nr 46 /820/ z dn. 16.11.2007 r./