Orientację ułatwiają dobrze oznakowane trasy oraz planszowe mapy w kilku punktach Lądka i okolic. I chwała za to gospodarzom?
Wybieram się m.in. na Borówkową. Wrzosówka na szczęście / ale i ono nie trwa wiecznie ?/ jeszcze nie podzielona i nie ?zagospodarowana?. To już zapewne ostatnie tchnienie Wrzosówki tej cichej i tak magicznej. Na zboczach pasą się stada owiec. Odwiedzam kościółek, długo siedzę na ławie tuż obok.
Borówkowa ? zaskakuje nowe oblicze tej góry. Zbudowana przez sąsiadów wieża widokowa pozwala wreszcie ujrzeć piękno całej okolicy. Bliskie i dalekie szczyty oraz zagubione w tym wszystkim ludzkie osady. Warto wdrapać się dla takich atrakcji i takich widoków. Sporo odwiedzających. W ciągu godziny a jest popołudnie dnia roboczego, naliczyłem ponad 20 osób. To już mówi samo za siebie. Wcześniej docierało tu niewielu.
Przyjemnością są również spacery po parkowych alejkach, zwłaszcza po górnym parku zdrojowym w pobliżu Adama, Urszuli, Józefa, Stanisława. Uwielbiam takie wczesnoporanne spacery. Niewielu wtedy spacerujących. Cisza i ? możliwość podglądanie igraszek tutejszych wiewiórek. Dwie, trzy osoby ćwiczące w samotności. Grupka medytujących czy raczej ćwiczących oddech o których miejscowi mówią z przekąsem ?toż to jakaś sekta ??.
Z nastaniem siódmej przybywa właścicieli psów z ich ulubieńcami. Też tworzą swoisty koloryt tego parku. O ile tylko ? nie spuszczają ich ze smyczy. Do tej pory spotykam na szczęście istoty o łagodnym wręcz przyjacielskim usposobieniu. O ile też ? psy nie załatwiają swoich potrzeb w parkowej zieleni. Ale ich właściciele i tak niewiele tym się przejmują.
Kurort czyni wrażenie czystego. Wielu sprzątających ale zieleń jakby uboższa niż w latach poprzednich. Może to efekt przebudowy kanału i budowy samej fontanny. Już wyobrażam sobie nowe płytki chodnikowe i nowe nasadzenia, nowy wystrój z widokiem na Wojciecha.
Wstępuję do Albrechthalle zwanej też kawiarnią wiedeńską. Mam tam ulubione miejsce i swoją ulubioną acz ciut za mocną kawę. Ale też ona stawia na nogi jak nikt inny. Przy okazji otwarcia zapowiadano duży wybór prasy i koncerty muzyki kameralnej. Wybór prasy raczej skromny a o koncertach już dawno zapomniano. Dobrze, że ostały się jeszcze pyszne ciasta ponoć według oryginalnych wiedeńskich receptur. Lubię wyjątkowo tą kawiarnię. Może za sam wystrój i nastrój, może za miłą obsługę. O aromatycznej kawie już nie wspomnę?
Szukam w kioskach i w sklepach z pamiątkami przewodnika czy monografii Lądka. Kiedyś był doskonały przewodnik pióra prof. Ciężkowskiego ale dzisiaj trudno już ?zdobyć? tą pozycję. Na wznowienie zapewne też się nie zanosi. Z kolei na opracowanie i wydanie kompleksowej monografii Lądka i okolic przyjdzie jeszcze nam długo, długo czekać. Sytuację ratują foldery ale też one nigdy nie zastąpią przewodnika.
Pochwały może jednak zbierać wydany ostatnio przez Uzdrowisko folder ?Wojciech ? moc źródeł? czy folder ?Sanatoria?. Pochwała należy się zwłaszcza za pomysłowość i ciekawe opracowanie graficzne.
W majowym numerze miejscowych ?DEBAT? czytam m.in. o wręczanych podczas Dnia Patrona medalach św. Jerzego ?Zasłużonym dla Lądka Zdroju?. Do tej pory przyznawano jedynie tytuły Honorowego Obywatela. Dobrze, że dodano nowe honorowe wyróżnienie. Postulowałem kiedyś podobne rozwiązanie. Dobrze, że ktoś wpadł na podobny pomysł. Honorujmy osoby, placówki czy instytucje które tworzą pozytywny wizerunek turystycznego czy zdrojowego Lądka. Od nich często zależy czy powrócimy tu po raz kolejny. Od nich zależy m.in. czy miło i serdecznie będziemy wspominać nasz pobyt na lądeckiej ziemi.
Kiedyś działało w Lądku oryginalne muzeum niezwykłości i czasu, tuż za zdrojowym kościółkiem. Dzisiaj niestety nie ma już po nim żadnego śladu. Wprawdzie było niezwykle oryginalne, ale było. Co więc się z nim stało ? nikt nie umiał mi na to odpowiedzieć.
Niewielu odwiedza Izbę Pamięci św. Jerzego. Trudno uzdrowiskowym gościom dostosować się widocznie do ustalonych dni i godzin. Może przynajmniej w sezonie rozszerzyć czas otwarcia Izby do trzech dni w tygodniu. Aby uatrakcyjnić ofertę tejże Izby może prezentować tam np.archiwalne zdjęcia z bogatej kolekcji Pana Pikuły. Wielu chętnie zobaczy swój Lądek z perspektywy ostatniego półwiecza?
Autor: Janusz Puszczewicz, ? 2007
/publikacja “BRAMA” nr 26 /800/ z dn. 29.06.2007 r./