Wysoki standard, pełne wyposażenie, liczne udogodnienia, ceny do negocjacji. Zresztą ceny nie odbiegają od tych w Lądku, z tym że standard tutaj na ogół o wiele wyższy.
Naszym celem jest jednak była kopalnia uranu zwana oficjalnie Podziemną Trasą Turystyczno- Edukacyjną. Samochodem można podjechać na mały parking nieopodal wejścia do kopalni. Samochód zostawiamy jednak na dole, tuż obok restauracji o dziwnej nazwie ? Incognito?. Ciekawostka ? wykupując bilet do kopalni uzyskujemy stosowny rabat na posiłki w tejże restauracji oraz bezpłatne wejście do muzeum minerałów w Stroniu Śl.
Idąc z dolnego parkingu warto zejść z asfaltowej drogi. Proponuję spacer lasem, nawet wzdłuż drogi. Spotykamy i zbieramy wtedy liczne okazy tutejszych minerałów o różnej barwie i jakże różnych odcieniach. Wspaniałe okazy leżą dosłownie pod naszymi nogami. Bardziej obeznani poszukiwacze … kopią dołki a nawet niemałe dziury i wybierają z ziemi bardziej okazałe egzemplarze. Niestety pozostawiają po sobie niejedną dziurę i niejeden dół.
Miejscowym biurom turystycznym jak i indywidualnym przewodnikom proponuję organizację wędrówek śladem bogactw tej ziemi. Wędrówka winna być połączeniem praktycznej lekcji geologii z poszukiwaniem tutejszych okazów. Spotkamy tu ponad 60 minerałów zawierających 50 pierwiastków. Chętnych na takie wyprawy na pewno nie zabraknie, już zgłaszam swój udział. Oczywiście z pewnym rabatem za sam pomysł.
Podziemną trasę w byłej kopalni uranu udostępniono w roku 2002. Z przewodnikiem zwiedzamy sztolnię nr 18, łącznie ok. 200 metrów w czasie ok. 40 minut. Podziwiamy skupiska wielu minerałów gł. fluorytu i kwarcu Można zabrać na pamiątkę odłamki minerałów, to duża atrakcja zwł. dla dzieci, ale nie tylko. Przewodnik bada stopień promieniowania, jest bezpiecznie. Dobrze też, że nasze głowy chronią kaski.
Z zainteresowaniem słuchamy o historii tej kopalni jak i historię górnictwa na tej ziemi. Kletno było początkowo osadą leśną u stóp Śnieżnika, ciągnącą się wzdłuż potoku Kleśnica. Pierwsza wzmianka o wydobyciu pochodzi już z roku 1347. Wydobywano tutaj rudy żelaza, srebra, miedzi, później i inne minerały. Istniała kuźnia a nawet huta /1606 r./. Zahamowanie przynosi wojna trzydziestoletnia. Pod koniec XVII wieku wydobycie praktycznie zamiera.
Po drugiej wojnie Rosjanie usilnie poszukują tak potrzebnego im uranu. Poszukiwania prowadzone są na całym Dolnym Śląsku, później zawężono je do rejonu Kletna i Kowar. W 1948 roku stwierdzają promieniowanie odpadów na tutejszych hałdach. Rozpoczyna się wydobycie tutejszych rud uranu. Jak wyliczono z tutejszych złóż i hałd pozyskano ok. 228 tys. metrów sześciennych urobku z czego uzyskano 20 ton uranu. Sama przeróbka miała już miejsce w ZSRR. W 1953 roku w wyniku wyczerpania złóż zaprzestano eksploatację tutejszych złóż. Później wydobywano jedynie fluoryt. Po byłej kopalni pozostało blisko 40 km wyrobisk, 20 sztolni i 3 szyby. Zwiedzającym udostępniono tylko mały ułamek tych wyrobisk. Może warto udostępnić kolejne? Jest i wątek lądecki. Inicjatorem otwarcia trasy jest bowiem pochodzący z Lądka Zdroju prof. Wojciech Ciężkowski.
Będąc tu warto pamiętać o wszystkich tych, którzy w tak niebezpiecznych i trudnych warunkach wydobywali te kopaliny. To oni zapłacili najwyższą cenę za powojenny wyścig zbrojeń i ambicje ówczesnego mocarstwa.
Wracając warto wstąpić w Stroniu Śl. do Muzeum Kamieni i Minerałów przy ul. Kościuszki. Ciekawa ekspozycja minerałów z całego niemal świata. Podobną widziałem tylko w Szklarskiej Porębie i znacznie mniejszą w Świeradowie Zdroju. Przy muzeum sklepik z kamieniami i ?mineralną galanterią?. Każdy znajdzie tu zapewne swój kamień…
Będąc w Kletnie już planuję letnią wędrówkę ze Stronia Śl. do Kletna, wędrując żółtym szlakiem przez Krzyżak. Po drodze dwa kamieniołomy, w tym jeden czynny. Może tym razem uda się taki odwiedzić…
/publikacja w nr 4 /778/ BRAMY z dn. 26 stycznia 2007 r./