Ostatnio ukazał się kolejny tomik poetycki Lili Kucfir „Szkice niespieszne zmyślone”. Autorka od ponad 20 lat mieszka w Goworowie. Pracuje w miejscowej bibliotece. Pisze wiersze, maluje, zajmuje się rękodziełem. W jej dorobku poetyckim są już trzy tomiki autorskie: „Bal czy zabawa” /2008/, „Na krawędzi” /2009/ oraz „Pół na pół /2013/ wydane przez krakowskie wydawnictwo Miniatura. Jej pojedyncze wiersze ukazywały się również w licznych antologiach /m.in. POSTscriptum, Podróże / oraz w prasie. Mniej natomiast znamy autorkę z jej malarskiej twórczości. Jej przygoda z malowaniem zaczęła się dość przypadkowo, kilka lat temu podczas pleneru w Malanowie. Została tam zaproszona jako poetka, mająca urozmaicić czas artystom. Wprawdzie poezji malarzom nie zaszczepiła, ale sama połknęła malarskiego bakcyla. Maluje głównie pejzaże i kwiaty. Jej obrazy prezentowane były m.in. we Wrocławiu i Kłodzku. Ostatni tomik ilustrowany był np. fotografiami jej obrazów. Miałem okazję poznać autorkę, to wtedy pokazywała mi swój Goworów i jego kulturalne oblicze.
O jej poetyckiej twórczości pisałem już kiedyś w naszym portalu. Może teraz zacytuję tylko dwie inne opinie odnośnie jej twórczości. Tadeusz Buraczewski pisze np. „wiersze Lili pulsują dojrzałą, kobiecą sinusoidą nastrojów…”. Z kolei Beata Klary pisze „Lila Kucfir to tradycjonalistka – świadomie decydująca się na operowanie pewnym poetyckim anachronizmem – rym, rytm i strofika z minionych literackich epok. Codzienność, zwykłe pragnienia, porywy serca, los prostego człowieka i jego najbardziej zwykłe marzenia – budują ten tom. Gałęzie, drzewa, kwiaty, łąki – to motywy kolejnych impresji. Ożywają, tworzą tło lub budują sytuacje liryczne. Związek z ziemią, miłość do niej, zachwyt nad przyrodą są szczególnie ważną poetycką treścią u tej autorki. Bez takiego otoczenia podmiot liryczny nie mógłby istnieć, przeżywać swoich małych radości, poszukiwać szczęścia dobra i budować marzeń. Jednym słowem – sielskość …”.
W kilku wierszach odnajduję jej uroczy Goworów u stóp Pątnika i Śnieżnika.
„w zabudowie łańcuchowej
ogniwa spinają codzienność
tu dom murowany tam chata przy drodze
przytulona od stuleci pod dębem
mój dach jest czerwony
a u sąsiada mech obok komina udaje trawnik…” /Tam gdzieś gdzie wieś/.
„tam gdzie Głośny Potok zaczyna swój bieg
wieś łańcuchem kładzie się
u podnóża Śnieżnika
sędziwe lipy spoglądają na roje
święty Nepomucen na srebrzystym cokole
zadumał się wśród gwiazd
Powozem a raczej wypasioną bryką przyjechało nowe
osiodłało drogi ujarzmiło strumień
posprzątało lepianki i malwy z ogródka
przed domem
przegoniło żaby i koguty zza okna niech nie budzą
zmęczonych zbyt krótkim dniem.
Czasem tylko pobliski las zaszumi o tym
o czym pamiętają drzewa
o brzozie chropowatej
pod którą chłopak do dziewczyny przytulał się
nieśmiało odpoczywali pod nią żniwiarze
kochali ziemię czarną upartą nagą bez pieniędzy” /Naga sielskość/
Dodam tylko, że wydanie tomiku zostało dofinansowane z budżetu Urzędu Miasta i Gminy w Międzylesiu. Ten wymierny przykład wsparcia kultury a zwł. poezji dedykuję włodarzom innych gmin i miast. Państwu natomiast gorąco polecam wspomniany tomik. Nie będzie to zapewne stracony czas. Dziękuję uprzejmie autorce za nadesłany tomik z miłą dedykacją.
Skoro jestem przy książkach warto jeszcze wspomnieć o pięknym jubileuszu Biblioteki Publicznej Gminy Kłodzko. Obchodzi bowiem ona 60-lecie swojego istnienia . Jej historia zaczęła się 1 czerwca 1955 roku kiedy to utworzono Gromadzką Bibliotekę Publiczną w Ołdrzychowicach Kłodzkich. Jej pierwszym kierownikiem był Adam Duma, zresztą biblioteka mieściła się wtedy w jego … mieszkaniu. Wszystko zaczęło się od zaledwie 780 woluminów i ponad setki czytelników. Ważną datą w jej rozwoju był m.in. rok 1960 kiedy to przeniesiono bibliotekę do miejscowego Domu Kultury. Siedem lat później nastąpiło połączenie z Biblioteką Zakładową dawnych KZPL „Lech”. W 1975 r. uzyskuje status Gminnej Biblioteki Publicznej. Od 2006 r. datuje się z kolei owocna współpraca z czeskimi sąsiadami, wspomnę chociażby o partnerskiej umowie z Vamberkiem.
Od 2011 roku biblioteką kieruje Mariola Huzar, która wcześniej wypromowała medialnie kłodzką gminę. Długo można wyliczać bogactwo aktualnych imprez, wydarzeń czy inicjatyw. Zajęło by to zapewne niejeden taki odcinek . Jestem pod wrażeniem tych wszystkich dokonań i samych planów. Trzymam więc kciuki za kolejne plany i marzenia „mojej” biblioteki. Przepraszam, że mimo oddalenia uważam tą bibliotekę za szczególnie mi tak bliską. Przyłączam się też do licznych gratulacji i jubileuszowych życzeń. Proszę tylko trzymać tak dalej…
JANUSZ PUSZCZEWICZ