Mieszkaniec Lądka Zdroju, poprzednio V-ce Burmistrz tego grodu, dziś Prezes Uzdrowiska Lądek-Długopole, psycholog, menadżer, działacz samorządowy i polityczny, rycerz kapituły Hrabstwa Kłodzkiego, organizator Przeglądu Filmów Górskich im. A. Zawady, niepoprawny entuzjasta etc? a nade wszystko podróżnik i himalaista.
Wspaniała książka którą przeczytałem przysłowiowym jednym tchem, w jeden dosłownie wieczór. Trudno się bowiem od niej oderwać?
Jest zapisem podróży i górskich wędrówek, ale nie tylko. To również zapis jego życia a raczej doświadczeń jego pokolenia, które w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ruszało nieśmiało w świat. W świat utrudnionych jeszcze wyjazdów, książeczek walutowych, z własnym namiotem a często i z własnym prowiantem ? ale kto to dzisiaj jeszcze pamięta?
To zapis spotkania z górami i z ludźmi gór. Przeplatany górskimi / bo jakże by inaczej / anegdotami i wspomnieniami.
Wędrujemy wraz z autorem m.in. do Himalajów, owej krainy wiecznych śniegów skarbnicy.
Niech zresztą tytuły poszczególnych rozdziałów mówią same za siebie?
- dziesięć pamirskich cudów,
- Bergsteigeressen
- Tien-szan znaczy góry niebiańskie
- Vancouver- Tevno Ezero- Moskwa- Olsztyn
- miejsce, gdzie ziemia w tajemniczy sposób łączy się z niebem
- Hochschwab
- u bram Tybetu czyli dziennik podróży z obszernym komentarzem
- Czeremosz
- Imlil i inne już czasy…
Wielce ciekawe m.in. spotkanie z ówczesną Bułgarią, Rumunią i innymi krajami zwanymi kiedyś demoludami, gdzie często smutna rzeczywistość mieszała się z absurdem.
Mnie osobiście zafascynowały pierwsze rozdziały, gdzie mowa o dzieciństwie autora i jego pierwszym odkrywaniu Bieszczad, Sudetów i ? lądeckich skałek. Zresztą wątek sudecki jest szczególnie rozbudowany i chwała za to autorowi.
Niech pozwoli autor zacytować jedno jego zdanie będące swoistym mottem jego i jego pokolenia ?Zrozumiałem, że odkrywanie świata, to jedna z tych ważnych życiowych przygód, których nie można przegapić. I których nigdy nie wolno odkładać na później. Dzięki temu kilka razy urodziłem się na nowo ??.
Polecam wspomnianą książkę, dziękując jednocześnie autorowi za specjalny egzemplarz z dedykacją. Tej książki nie można po prostu przeoczyć i nie przeczytać.
Tym bardziej, że pisana językiem niezwykle lekkim wręcz żartobliwym. Tekst ilustrowany licznymi, często archiwalnymi już zdjęciami. Wydawcą książki jest warszawska ?Annapurna?.
POLECAM gorąco tą pozycję !!!
Autor: Janusz Puszczewicz, ? 2009-03-22