Czerwcowy Lądek

196_04

Zmieniam temat i nastrój. Wędrując górskimi szlakami wokół Czarnej Góry spotykam młodą osobę skarżącą się na silny ból w nodze. Prosi o pomoc i podwiezienie do lądeckiej stacji pogotowania /dawny lądecki szpital/. Podwożę do Lądka, ale … tu odprawiają nas z przysłowiowym kwitkiem. Podobno stacja nie ma czynnego rentgenu /jest sobotnie popołudnie/ i odsyłają do oddalonej Polanicy. Co robić… jedziemy do Polanicy. Długa kolejka oczekujących, wreszcie przyjmują dziewczynę po trzech godzinach oczekiwania. Diagnoza ? skomplikowane złamanie, opatrunek i powrót do Siennej. Skąd odbiorą ją jutro znajomi z Warszawy. Coś jednak nie gra na ?ratunkowej” mapie Ziemi Kłodzkiej. Z jednej strony wypadki chodzą po ludziach, ale lepiej w takiej sytuacji omijać turystyczne Hrabstwo Kłodzkie. Póki co …

 

Cieszy z kolei napływ nowych gości na Ziemię Kłodzką, w tym i do Lądka Zdroju. Spotykam np. ?Polonusów” z dalekiej Kanady i Norwegii. Razem wybieramy się zresztą na Borówkową. Ale o tym już w kolejnym odcinku …

dawne sanatorium MARZENIE przy … al. Marzeń, dawniej sanatorium związkowe dziś ruina…

 

Uwielbiam wędrówki w okolicach Lądka Zdroju. Tyle tu tras spacerowych, kuracyjnych, górskich szlaków, leśnych duktów czy zwykłych ścieżek. Każdy znajdzie tu coś stosownego na miarę swoich sił. Dużym plusem są liczne ławy, stoły, wiaty, miejsca spoczynkowe i widokowe. Orientację ułatwiają dobrze oznakowane trasy oraz planszowe mapy w kilku punktach Lądka i okolic. I chwała za to gospodarzom…

Wybieram się m.in. na Borówkową. Wrzosówka na szczęście /ale i ono nie trwa wiecznie …/ jeszcze nie podzielona i nie ?zagospodarowana”. To już zapewne ostatnie tchnienie Wrzosówki tej cichej i tej tak magicznej. Na zboczach pasą się stada owiec, jest tak sielsko…Odwiedzam kościółek, długo siedzę na ławie tuż obok.

Borówkowa ? zaskakuje nowe oblicze tej góry. Zbudowana przez sąsiadów wieża widokowa pozwala wreszcie ujrzeć piękno całej okolicy. Bliskie i dalekie szczyty oraz zagubione w tym wszystkim ludzkie osady. Warto wdrapać się dla takich atrakcji i takich widoków. Sporo odwiedzających głównie jednak Polacy. W ciągu godziny / było popołudnie dnia roboczego/ naliczyłem ponad 20 osób, to już mówi samo za siebie. Wcześniej docierało tu niewielu.

Przyjemnością są również spacery po parkowych alejkach, zwłaszcza po górnym parku zdrojowym w pobliżu Adama, Urszuli, Józefa, Stanisława. Uwielbiam zwłaszcza wczesnoporanne spacery. Niewielu wtedy spacerujących, cisza i … zabawy wiewiórek /są czarne i brązowe /. Dwie, trzy osoby ćwiczące w samotności. Grupka medytujących czy raczej ćwiczących oddech o których miejscowi mówią z przekąsem ‘toż to jakaś sekta …”.

Z nastaniem siódmej przybywa właścicieli psów z ich ulubieńcami. Też tworzą swoisty koloryt tego parku. O ile tylko ? nie spuszczają ich ze smyczy /do tej pory spotykam na szczęście istoty o łagodnym wręcz przyjacielskim usposobieniu/. O ile też ? psy nie załatwiają swoich potrzeb w parkowej zieleni. Ale też ich właściciele niewiele tym się przejmują.

Kurort czyni wrażenie czystego. Wielu sprzątających ale zieleń jakby uboższa niż w latach poprzednich. Może to efekt przebudowy kanału i budowy samej fontanny. Już wyobrażam sobie nowe płytki chodnikowe i nowe nasadzenia, nowy wystrój z widokiem na Wojciecha.

Wstępuję do Albrechthalle zwanej też kawiarnią wiedeńską. Mam tu swoje ulubione miejsce i swoją ulubioną acz ciut za mocną kawę. Ale też ona stawia na nogi jak nikt inny. Przy okazji otwarcia zapowiadano duży wybór prasy i koncerty muzyki kameralnej. Wybór prasy raczej skromny a o koncertach już dawno zapomniano. Dobrze, że ostały się jeszcze pyszne ciasta ponoć według oryginalnych wiedeńskich receptur. Lubię jednak wyjątkowo tą kawiarnię, może za sam wystrój i nastrój, może za miłą obsługę. O aromatycznej kawie już nie wspomnę…

Szukam w kioskach i w sklepach z pamiątkami bardziej rozbudowanego przewodnika czy nawet monografii Lądka. Kiedyś był doskonały przewodnik pióra prof. Ciężkowskiego ale trudno już ?zdobyć” tą pozycję. Na wznowienie zapewne się też nie zanosi. Z kolei na opracowanie i wydanie kompleksowej monografii Lądka i okolic przyjdzie jeszcze nam długu, długo czekać. Sytuację ratują foldery ale też one nigdy nie zastąpią przewodnika.

Pochwały może jednak zbierać wydany przez Uzdrowisko folder ?Wojciech ? moc źródeł” czy folder ?Sanatoria”. Pochwały należą się zwłaszcza za ciekawe opracowanie graficzne i za samą pomysłowość. Niewiele jednak materiałów informacyjno- promocyjnych wydanych ostatnio przez samo miasto. Może to jeszcze przed sezonem. Miły jak zawsze personel Centrum Informacji /pozdrawiam szczególnie Panią Dorotę i szefową centrum/ czyni wiele, aby zaspokoić potrzeby i oczekiwania zdrojowych gości. A gości przed Centrum Informacji spotykam nawet w niedzielne przedpołudnie, kiedy i tak placówka jest zamknięta.

W majowym numerze DEBAT czytam m.in. o wręczanych podczas Dnia Patrona medalach św. Jerzego ?Zasłużonym dla Lądka Zdroju”. Do tej pory był jedynie tytuł Honorowego Obywatela. Dobrze, że dodano nowe honorowe wyróżnienie osobom szczególnie zasłużonych dla Lądka. Postulowałem podobne rozwiązanie jeszcze w roku ubiegłym. Dobrze, że ktoś wpadł na podobny pomysł. Honorujmy i promujmy osoby oraz te placówki czy instytucje które tworzą pozytywny wizerunek turystycznego czy zdrojowego Lądka. Od nich często zależy czy powrócimy tu po raz kolejny. To od nich zależy m.in. czy miło i serdecznie będziemy wspominać nasz pobyt na lądeckiej ziemi.

Kiedyś działało w Lądku oryginalne muzeum niezwykłości i czasu, tuż za zdrojowym kościółkiem. Dzisiaj niestety nie ma już po nim żadnego śladu. Wprawdzie było niezwykle oryginalne, ale było. Co więc się z nim stało … nikt nie umiał mi na to odpowiedzieć. Zapewne też niewielu odwiedza Izbę Pamięci św. Jerzego. Trudno uzdrowiskowym gościom dostosować się widocznie do ustalonych dni i godzin. Może przynajmniej w sezonie rozszerzyć czas otwarcia Izby do trzech dni w tygodniu.

Aby uatrakcyjnić ofertę tejże Izby można prezentować np.archiwalne zdjęcia z bogatej kolekcji Pana Ludwika Pikuły. Jest przecież sporo miejsca w pierwszym pomieszczeniu. Wielu chętnie zobaczy swój Lądek z perspektywy ostatniego półwiecza…

Czas wracać do domu… Wracam tym razem korzystając z połączenia autobusowo-kolejowego. Najgorzej z samym połączeniem kolejowym. Raz, że stacja Kłodzko Miasto odstrasza i to na długo. Na ławkach śpią bezdomni, zabrudzona zarówno sama kolejowa poczekalnia jak i tunel na peron. Wszechobecny brud i fetor wprost nie do zniesienia. Pracownicy PKP jakby tego nie zauważają i przyjmują to już raczej za normę … Na pociąg do Międzylesia czekają liczni turyści, w tym i cudzoziemcy. Czy wrócą tu ponownie, wątpię …

Wiele wydaje się na działania promocyjne. Aktywne są działania działania poszczególnych kłodzkich miejscowości jak i samego Starostwa. Ich wysiłek niweczy jednak niemoc i bezradność samego PKP, ale tu już inny temat.

Dobrze, że jest jeszcze Lądek który i to nam wynagradza …

Janusz Puszczewicz

Share:

Author: admin