Czekamy na kolejne powieści być może z Ziemią Kłodzką w tle, chociaż ? Jak mówi autor, przy okazji promocji ksiązki WINTRO – ?to mocno odrealniona wizja, myślę że pasowałaby do wielu polskich miast. Przyznam się, ze pisząc myślałem o Nowej Rudzie??. Polecam wspomnianą książkę.
A tymczasem proponuję recenzję wspomnianej książki autorstwa Oliwii Betcher. Dziękuję uprzejmie za udostępnienie tego tekstu.
JANUSZ PUSZCZEWICZ
?Kawał prawdy, szczypta impresji?*
O tym, że noworudzkie wydawnictwo Mamiko słynie raczej z poezji – wiadomo nie od dziś. Tymczasem właśnie wchodzi na rynek kolejna wydana tam książka ? krótka powieść Kornela Maliszewskiego pt. Wintro.
Lekko minimalistyczna, tajemnicza okładka cieszy oko i zachęca do zajrzenia w treść. I tutaj zaczynają się przysłowiowe schody. Jeśli wierzyć stwierdzeniu, że warsztat pisarza i jakość książki można poznać po pierwszym zdaniu, sposób narracji Maliszewskiego, delikatnie mówiąc, nie zachęca do dalszej lektury. Na szczęście to tylko pierwsze wrażenie i im więcej treści, tym czytelnicza przyjemność jest większa.
Mniej więcej w połowie pojawiają się skojarzenia z literacką dykcją Filipa Surowiaka, Tomasza Piątka czy zmarłego Mirosława Nahacza. Skojarzenia na tyle nienachalne, że spokojnie można uznać je za przypadkowość podobnych inspiracji, upodobań stylistycznych lub zdolności warsztatowych tych pisarzy. Najbardziej cieszy fakt, że młody Maliszewski zupełnie odcina się od kierunków prozy swojego ojca. Pracuje sam na siebie i to z całą pewnością warto podkreślić.
Niestety tematyka powieści nie należy do najbardziej odkrywczych. Prócz wspomnianych wcześniej autorów przychodzą na myśl również (głównie fabularne) motywy Stasiuka czy Żadana… Główny bohater jest młody, ma skłonności nihilistyczne i autodestrukcyjne, nie stroni od używek, a język jego i innych bohaterów jest raczej dosyć prosty (chociaż nie zawsze). Słowem: typowy mieszkaniec wschodniej i centralnej Europy z pokolenia roczników osiemdziesiątych, a więc dorastający tuż po zmianach ustrojowych. Autor wie, o czym pisze i to da się wyczuć praktycznie w każdej frazie. To kolejny plus. Klimat małego, poniemieckiego miasteczka przedstawia w sposób autentyczny i nienużący, ale… No właśnie! Zawarte w książce demaskowanie sztuczności na zasadzie pokazania płytkości relacji to zabieg bardzo popularny w ostatnich latach. Ileż już było takich historii?
Sami bohaterowie są wiarygodni i interesujący, a mieszanka onirycznych wizji i hiperrealistycznych opisów bynajmniej nie okazuje się (w złym znaczeniu) wybuchowa. Opowieść czyta się szybko nie tylko ze względu na niewielkie gabaryty. W końcu chyba każdy zna książki, o których można powiedzieć, że autor zamknął w ok. stu pięćdziesięciu stronach historię tak toporną, że zdaje się nie mieć końca.
Wintro nie jest pozycją rewolucyjną, nie stawia nowych pytań. Ale może to i dobrze. Kornel, przynajmniej na razie, nie przedstawia się jako solista, którego zapamięta się na całe życie, ale jego sztuka doskonale odnajduje się w pokoleniowym wielogłosie ostatnich lat.
Mimo wszystko trochę szkoda, że autor wydał powieść, nie boję się tego powiedzieć, u siebie (w końcu nie jest tajemnicą, że niejednokrotnie zajmował się składem lub projektem okładek książek wydanych przez Mamiko). To zawsze wzbudza konsternację i nieufność wobec treści. Mam jednak nadzieję, że stało się to nie przez asekurację, ale chęć absolutnego panowania nad produktem końcowym. Bo w końcu miał fantastyczną okazję, więc dlaczego miałby z niej nie korzystać? Efekt zdecydowanie wart czytania i posiadania na półce lub ? jak w moim przypadku ? na karcie pamięci w czytniku e-booków. Teraz pozostaje tylko czekać na kolejne literackie propozycje Kornela.
OLIWIA BETCHER
od redakcji?
Oliwia Betcher pisze wiersze, felietony, recenzje, eseje i prozę. Publikuje w pismach literackich /w tym we wrocławskiej Odrze/ oraz w internecie. Tłumaczy z rosyjskiego, czeskiego i angielskiego. Jej pasją jest również fotografia. Obecnie mieszka w Wielkiej Brytanii.