Mieliśmy wtedy okazję zwiedzić nowy zakład STOLPLASTU w Szalejowie Górnym specjalizujący się w produkcji okien PCV. Zakład nowoczesny, zautomatyzowany, sfinansowany częściowo z unijnych środków. Podziw budziła nowoczesna linia produkcyjna, a późniejszym pytaniom nie było końca. Zakład nie tylko doskonale wkomponował się w malowniczy krajobraz, nie zakłócił tutejszego środowiska, ale też wspiera aktywnie miejscowe działania czy inicjatywy.
W programie było spotkanie z rolnikami kłodzkiego powiatu. Pojawiły się pytania jak i zarzuty np. dlaczego w radiu nie prezentuje się w pełni wiejskiej tematyki. Trzeba jednak zrozumieć i drugą stronę. Ostatnio w publicznym radiu likwiduje się redakcje rolne, zmniejsza się czas antenowy na to przeznaczony a problemy wsi przesuwa się na dalszy plan.
Miłym akcentem było odwiedzenie gospodarstwa agroturystycznego ?U Kowala? w Kamieńcu, nagrodzonego ostatnio prestiżowym Ranunculusem. Młodzi gospodarze ujęli wszystkich niemałym dorobkiem, swoimi planami czy marzeniami, ale i tradycyjną polską kuchnią. Sprawdza się tutaj stara prawda, że najlepiej trafić do potencjalnych gości właśnie przez żołądek. Oby takich gospodarstw było tu jak najwięcej.
W drodze powrotnej dyskutuję o perspektywach i zagrożeniach dla agroturystyki. To mój drugi po zagadnieniach społ.-kulturalnych kłodzki ?konik?. Agroturystyka w tym regionie ma największe szanse na szybki a wręcz dynamiczny rozwój. Oby tylko ilość nie przekreśliła jakości świadczonych usług. Obawy mam też odnośnie cen, które są tu dość zróżnicowane. Często spotykam jednak gospodarstwa, które oferują minimalne warunki za dość wysoką jednak opłatę. Czy taka zła taktyka nie przekreśli ich istnienia. Ostatnio odwiedziłem bliższe mi odległościowo słowackie Tatry. Znajduję tam komfortowe wręcz pensjonaty, które oferują pobyt / bez wyżywienia / już za 10 euro. Niektórzy z kłodzkich gestorów turystycznej branży oferują za to samo znacznie, znacznie mniej. Proszę tylko spojrzeć na ceny pokoi gościnnych np. w Lądku czy Polanicy. Czy zatem nie wybierzemy Słowacji zamiast wspaniałego kłodzkiego regionu. Czas zapewne pokaże?
Warto też wspomnieć o wizycie w Młodzieżowym Centrum Kariery w Ołdrzychowicach Kłodzkich, jedynym w kraju na obszarach wiejskich. Dzięki unijnemu projektowi młodzi ludzie w większym stopniu potrafią sobie radzić na trudnym rynku pracy. Oby takich inicjatyw i pomysłów było jak najwięcej.
W sesji brali udział dziennikarze z czeskiej strony. To pod ich adresem padało wiele pytań, jak np. radzą sobie z podobnymi problemami czy jak widzą perspektywy dalszej współpracy transgranicznej.
A my ? uczestnicy wspomnianej sesji już umawiamy się na kolejne imprezy czy wydarzenia z życia kłodzkiej gminy. Czeka nas bowiem m.in. Międzynarodowy Plener Artystyczny Wioski Cudów, świąteczne jarmarki w Kłodzku i Skuhrov nad Belou czy Polsko- Czeskie Święto Wsi w Jaszkowej Dolnej. To ostatnie zawsze budzi duże zainteresowanie, nie tylko z uwagi na bogactwo imprez, ale i kompleksową prezentację dorobku tego regionu a Gminy Kłodzko w szczególności. Swoje podziękowania za zaproszenie kieruję raz jeszcze pod adresem wójta Gminy Kłodzko pana Ryszarda Niebieszczańskiego, Biura Promocji w osobie pani Marioli Huzar czy przewodniczącego Rady Powiatowej Dolnośląskiej Izby Rolniczej pana Leszka Bobuli.
Tymczasem wpadam jeszcze przelotem do ?mojego? Kłodzka. Cieszy odnowiony i kolorowy kłodzki rynek. Przy kościele franciszkanów pojawiły się tablice ukazujące losy czy ważne wydarzenia z dziejów miasta. Niezwykle ciekawy pomysł, mimo kapryśnej aury przyciągnął nawet w takie dni wielu turystów i gości. To kolejny udany element promocji miasta.
Przeciwieństwem tego są jednak duże banery reklamujące ? nieistniejący jeszcze basen. Baner taki zasłania np. Ośrodek Kultury, drugi spotykam w okolicach dworca autobusowego. Pozostają tylko pytania ? komu i czemu ma to służyć? Czy warto wydawać środki mieszkańców kłodzkiego grodu na tak bzdurne jednak projekty. Widocznie miasto jest tak bogate, ale to już inny temat.
Ucieszył mnie z kolei kiermasz książki przy wejściu do ratuszowej biblioteki. Wprawdzie są to książki z odległych lat, ale w większości wartościowe i godne naszej uwagi. Wśród sterty wydobywam i kupuję m.in. dolnośląski przewodnik z lat 70. Ale też, czy w opisie zabytków czy uroków tego regionu tak wiele się zmienia. Polecam podobne kiermasze książki przeczytanej.
/ publikacja BRAMA nr 24 z dn. 11.06.2010/