LĄDECKIE IMPRESJE /odcinek 107/

Jaka była Pana droga na Ziemię Kłodzką ?

Moja droga na Ziemię Kłodzką była czymś w rodzaju przemiany. Jako dziecko bywałem tu w przeróżnych okolicznościach. W tamtych czasach były to dla mnie zwykłe miejsca, nie niosące jeszcze ze sobą ładunku emocjonalnego.
W trakcie studiów zacząłem patrzeć na Kotlinę inaczej. Odwiedzane rejony odsłaniały mi zupełnie nowe oblicze tej ziemi. Jednym z wielu magicznych miejsc, które wtedy odkryłem był Taszów koło Lewina Kł. Będąc tam zdecydowałem, że powinienem poszukać dla siebie jakiegoś skrawka tej magicznej krainy.
Urzekła mnie bogata historia Ziemi Kłodzkiej. Urzekły mnie zapomniane kapliczki, stare piękne domy, niezwykłe krajobrazy. I w końcu dzięki nieprawdopodobnemu zbiegowi okoliczności odnalazłem ?swój? zakątek w Kamieńczyku.

Czym wtedy urzekł Pana Kamieńczyk?

Poszukując miejsca, obejrzałem wiele zrujnowanych gospodarstw. Ale dopiero w Kamieńczyku znalazłem dom, który ujął mnie od pierwszego wejrzenia. Ukrywał się skrzętnie poza wioską, za kępą drzew praktycznie niewidoczny dla podróżnika. Gdy wszedłem na ganek odniosłem wrażenie, że dom zaprasza mnie do środka i chce pokazać niezwykłe zakamarki swojego wnętrza.
Sam Kamieńczyk jest miejscem niezwykłym. Droga do wsi prowadzi przez tunel w nasypie kolejowym, za którym otwiera się inny, zaczarowany świat. Wioska leży wzdłuż wąskiej, pnącej się przez cały czas do góry drogi, domy są luźno porozrzucane, a ich wygląd świadczy o wielkiej wyobraźni i wspaniałym kunszcie ich budowniczych. Za każdym zakrętem zmienia się widok zaskakując wciąż nowymi elementami ? zarówno stworzonymi przez człowieka, jak i przyrodę. I te wspaniałe widoki na góry?

Pisałem już kiedyś o Towarzystwie Górskim, któremu Pan przewodniczy. Może przypomnimy istotę Towarzystwa.

Towarzystwo Górskie powstało w wyniku spotkania się grupy zapaleńców, którzy postanowili przeciwstawić się planom budowy elektrowni wiatrowych. Bolało nas, że tak łatwo i tak bezmyślnie, można zniszczyć bezcenny krajobraz. Podczas wspólnych spotkań okazało się, że wszystkich nas łączy miłość do tej ziemi, zależy nam na utrzymaniu jej piękna i walorów turystycznych. Dla skuteczności naszych działań niezbędne było założenie stowarzyszenia. W ten sposób powstało Towarzystwo Górskie ?Róża Kłodzka?. Aby podkreślić związek z Ziemią Kłodzką za nasz symbol obraliśmy kwiat mocno kojarzony z tym regionem ? pełnik europejski zwany właśnie różą kłodzką.
Zamierzamy prowadzić działania skierowane w kilku kierunkach. Chcemy m.in. spopularyzować istniejącą sieć szlaków turystycznych i utworzyć nowe. W dalszej kolejności chcemy promować tworzenie infrastruktury turystycznej.
Drugą ważną sprawą, którą chcemy się zajmować jest rozwijanie poczucie lokalnego patriotyzmu i chęci do tworzenia skutecznych struktur samorządowych. Uważamy, że w ten sposób Ziemia Kłodzka będzie potrafiła w przyszłości sama bronić się przed wszelkimi zagrożeniami oraz rozwijać się bez przeszkód.
Jesteśmy towarzystwem otwartym i z przyjemnością powitamy w naszym gronie wszystkich chętnych, myślących w podobny do nas sposób.

Jakie najważniejsze zadania stawiacie sobie na najbliższy okres?

Najważniejszym obecnie celem jest ochrona Ziemi Kłodzkiej przed planami budowy elektrowni wiatrowych. Mimo iż w zeszłym roku udało nam się powstrzymać budowę wiatraków w gminach Bystrzyca Kł. i Międzylesie, to obecnie grożą nam zaplanowane przez Czechów inwestycje umiejscowione bezpośrednio na granicy. Wszystkie te działania to dla nas nowe doświadczenia, obecnie rozszerzane także na skalę międzynarodową. Dążymy do kompleksowego rozwiązania problemu zakazu lokalizacji elektrowni wiatrowych na terenach cennych krajobrazowo.
Walka z wiatrakami nie jest naszym jedynym zadaniem. Przystąpiliśmy do założenia ścieżki edukacyjnej wiodącej z Kamieńczyka do Czerwonego Strumienia. Jest to bardzo piękny widokowo
i bogaty w ślady przeszłości fragment zielonego szlaku biegnącego wzdłuż granicy. Planujemy także organizować dla mieszkańców stałe spotkania edukacyjne nt. bogactwa historii i osobliwości przyrody tych terenów. Chcielibyśmy w ten sposób wzmocnić w mieszkańcach przekonanie, że środowisko, w którym żyją jest wyjątkowe i niezwykle cenne.

Na koniec tradycyjnie – proszę kilka słów o sobie…

Urodziłem się we Wrocławiu. Mam jednak zaszczyt być obywatelem Hrabstwa Kłodzkiego na mocy certyfikatu przyznawanego w ramach projektu Asylum Glacense. Z wykształcenia jestem inżynierem elektronikiem. Pracowałem na Politechnice Wrocławskiej, po czym rozpocząłem pracę na własny rachunek. Znajduję jednak czas także dla działań społecznych. Starając się walczyć o sprawy ważne dla Ziemi Kłodzkiej, chciałbym pomóc ochronić ją przed bezdusznymi mechanizmami komercji, które potrafią jednym nieprzemyślanym ruchem zniszczyć delikatną strukturę i piękno tego regionu.

Dziękuję uprzejmie za rozmowę.

 

Autor: Janusz Puszczewicz, ? 2009

/publikacja “BRAMA” nr 18  z dn. 07.05.2010 r./

Share:

Author: admin