Pierwsze spotkanie ginie w pomrokach dziejów… Było w roku 1965 lub 1966. Zapamiętałem również pobyt na wakacjach zimowych właśnie w ?Reglach?.
Próbowaliśmy wtedy z kolegami wcisnąć się na organizowany tu Bal Sylwestrowy, oczywiście przeznaczony dla dorosłych. Nad wejściem do jadalni (w której odbywał się bal) widniały wycięte ze srebrnej folii cyfry 68/69. Pamiętam do dokładnie – ponieważ byłem z siebie bardzo dumny, że jako pierwszoklasista potrafię już odszyfrować ten cyfrowy skrót.
Do roku 1974 bywałem tu już regularnie wraz z Rodzicami. Były to m.in. kolonie letnie i zimowe organizowane prze ówczesne Swarzędzkie Fabryki Mebli. Szkoda tych zakładów /właśnie ogłosili upadłość/ i ich bogatej historii.
Po małej przerwie, od 1978 roku były kolejne pobyty na zimowiskach, letnie wypady czy rajdy po Ziemi Kłodzkiej. A od początku lat 90-tych już z rodziną i dziećmi ? regularne pobyty w tym miejscu. Kiedyś podliczyłem, że spędziłem w Różance ponad 2 lata swojego życia. To już taka moja druga ojczyzna…
2. Kiedy i w jakich okolicznościach zdecydowali się Panowie przejąć dzisiejsze ?Regle? ?
Był to raczej przypadek. Jednorazowy impuls niż jakaś wyrafinowana ekonomiczna kalkulacja. Był koniec lat 90-tych. Z grupą przyjaciół i znajomych jeździliśmy wtedy z rodzinami regularnie do Regli. Widzieliśmy wtedy coraz większy upadek ośrodka, który mimo heroicznych wysiłków ówczesnego kierownika ? niezapomnianego Pana Jana Proniaka pogłębiał się niestety z każdym rokiem. To były czasy w których właściciel ośrodka / Swarzędz Meble/ – był w gigantycznych kłopotach finansowych. Wtedy w odległym Poznaniu nikt już nie myślał – jak tu pomóc Reglom.
Podkreślam, ze tylko dzięki determinacji Pana Jana ? zawdzięczamy, że ośrodek nie popadł w większą jeszcze ruinę, że nie rozkradziono reszty. Latem 1998 roku przeczytaliśmy w prasie, że Swarzędz pozbywać się będzie części nieefektywnego majątku. Po długich naradach, czwórka przyjaciół (trzech Polaków i jeden Niemiec) założyła Spółkę – która ponad rok prowadziła negocjację ze Swarzędzem w sprawie nabycia funkcjonującego jeszcze zakładu wraz z załogą.
I tak z dniem 1 maja 1999 roku /to już DZIESIĘĆ LAT !!!/ dwóch logistyków meblowych, jeden radca prawny oraz doradca ekonomiczny stali się nagle “hotelarzami”. Dzięki naszej determinacji oraz wysiłkowi całej naszej wspaniałej załogi udało się zmienić w przeciągu owych dziesięciu lat wygląd oraz samo funkcjonowanie ?Regli?. Stąd też w dniach 1- 3 maja br. obchodzimy swój mały jubileusz.
3. Może krótka wizytówka “Regli?…
No cóż – najwięcej i najlepiej jest to opisane na naszej stronie www.regle.com.pl Może w ramach żartu i pewnej anegdoty napiszę jak sam reklamuję Różankę. Mówię wtedy “chcesz iść do fryzjera, potrzebna Tobie włoska lub chińska knajpa, wata cukrowa, sklepiki z kiczowatymi pamiątkami, wesołe miasteczko, buda z goframi, strzelnica, karuzela, dyskoteka czy quady – radzę nie jedź przypadkiem do Różanki…?.
A tak na serio – to oczywiście z Kudową czy Dusznikami nie możemy konkurować. Za to staram się uwypuklić, że leżymy właśnie na uboczu. Tylko tutaj jest rzeczywiście cisza i spokój, gdzie można godzinami po górach spacerować i żywego ducha nie spotkać.
A jednocześnie tylko parę kilometrów do ?cywilizacji?. Do Międzygórza, Międylesia, Bystrzycy czy Kralik – po czeskiej stronie można dojechać w parę minut.
4. Czy warto inwestować na Ziemi Kłodzkiej, plusy i minusy takiego działania…
Myślę, że docelowo jak najbardziej. Przyszłość tego regionu leży bowiem w turystyce. Wielkiego przemysłu tu pewnie nie będzie – no może trochę przetwórstwa spożywczego czy tartacznictwo z oczywistych racji. Dlatego regionalne władze (powiatu czy województwa) winny opracować długofalową strategię rozwoju turystyki dla całej Kotliny. Może zresztą jest takowa – ale jej po prostu nie widać.
Wydaje mi się, ze co innego robi np. Lądek a co innego Kudowa. Wskazana byłaby więc pewna koordynacja. Widać to szczególnie porównując ofertę po czeskiej stronie. To są zadania którym nie podołają już poszczególne gminy.
Zmienia się natomiast zasadniczo podejście samych władz lokalnych, oczywiście na lepsze. Nasze doświadczenia ze współpracy z władzami Gminy Międzylesie są bowiem jak najlepsze.
5. Pana plany a i marzenia związane z Różanką w kontekście majowego jubileuszu.
Plany ? to głównie zakończenie rozpoczętych remontów. Przejście na ogrzewanie systemem pomp ciepła. Sauna plus centrum fittnes. Chciałbym też nawiązać kontakt z jakimś biurem podróży a jeszcze lepiej z fundacją polsko -niemiecko- czeskiej współpracy, o ile taka istnieje. Marzą się nam m.in. wspólne akcje i pobyty młodzieży tych krajów w naszym Ośrodku.
6. I na koniec tradycyjne już pytanie. Proszę o kilka słów o sobie, tak bardziej już prywatnie…
Poznaniak z urodzenia i tradycji. Dziadek był wielkopolskim powstańcem. Rodzina – żona jest lekarzem, mamy trójkę dzieci w wieku 19, 16 i 11 lat. Od 1990 roku jestem na “własnym” ? prowadzę od kilku lat spółkę JV z partnerami z Niemiec. Są to przedsięwzięcia z zakresu transportu, spedycji i logistyki /specjalizacja meble /. Prywatnie miłośnik wycieczek rowerowych, zresztą zjechałem już pół Europy. Jestem też miłośnikiem literatury sf oraz dot. historii Polski. Lubię czeskie piwo i …domowe zupy.
Dziękuję uprzejmie za rozmowę. Przyłączamy się do licznych jubileuszowych życzeń. Oby ?Regle? miały kolejne tłuste tylko lata?
A już niebawem w naszym portalu SPECJALNA JUBILEUSZOWA RELACJA z Różanki. Dziękujemy za zaproszenie.
/tekst autoryzowany w dn. 24.03.2009 r./
Autor: Janusz Puszczewicz, ? 2009-04-05